niedziela, 28 czerwca 2009

2

Śpi przy nim niespokojnie a przynajmniej nie tak, jak kiedyś. Kiedyś był spokój i wszechobecna cisza, która wierciła myśli gorzej niż najbardziej niewyobrażalny hałas. Teraz zamyka oczy, otwierając je co kilka sekund by za chwilę znów zamknąć i otworzyć ponownie.
Boi się, że ktoś jej go odbierze.
Cierpi na samą myśl o kolejnym samotnym poranku, gdy obudzi się, a jego już nie będzie. Wstaje więc niechętnie, wkładając na nogi kapcie i wykonuje następnie od lat te same czynności w iście chronologicznym wydaniu. WC, woda na herbatę, chlebak, ser topiony, talerz z półki nad zlewem, łazienka, woda, zęby, makijaż, bielizna, ubranie, kęs kanapki, łyk herbaty, czesanie włosów, buty, klucze, zamek od drzwi, ulica, lepszy świat. Wkładając na uszy słuchawki od ipoda zastanawia się, czy jako pierwszą usłyszy "The house is empty now", która tak pięknie ostatnio koi nerwy. Wymija kałuże, które ktoś rozmieścił przed nią, niczym na polu minowym. Gdy nareszcie siada na ławeczce tuż obok przystanku, z którego odjeżdża tramwaj 23, po chwili odczuwa na sobie czyjś wzrok. Obraca głowę i spotyka parę nieziemsko błękitnych oczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz